make-teaching-fun

make-teaching-fun

środa, 23 lipca 2014

Challenge accepted - summing-up


Wyzwanie Uli, chociaż krytykowane przez niektórych uczestników, okazało się bardzo przyjemne. Przede wszystkim gratulacje dla niej za to, że udało jej się zgromadzić tak licznie uczestników!!
Poza tym dzięki wyzwaniu:
- miałam okazję przejrzeć blogi innych uczestników (niektóre będę odwiedzała regularnie), a przypuszczam, że bez wyzwania nigdy bym na nie nie trafiła;
- pięciodniowy tryb wyzwania zmusił mnie do systematyczności;
- cztery tematy uważam za bardzo trafione (w końcu fajnie jest poznać upodobania muzyczne, czytelnicze innych osób, dowiedzieć się, skąd zaczerpnęły inspirację do swoich działań itp.), ostatni temat potraktowałam ogólnikowo, jako że nie chciałam nikogo zanudzać swoimi "historiami dnia powszedniego";
- mogłam zaobserwować różne sposoby prowadzenia bloga, zapoznać się z tematami innych blogów (żałuję tylko, że pojawiło się tak mało blogów na temat nauczania języków obcych - w tym języka angielskiego).

Słowa malkontentów podsumuję jednym zdaniem: Nic na siłę.
W końcu przymusu nie było ;)

Ja dziękuję Uli za to, że zainicjowała taką akcję i że tak liczne grono pasjonatów (różnych dziedzin) mogło wziąć w niej udział. 

sobota, 19 lipca 2014

Challenge accepted - day 5

Mój typowy dzień: 

a) szkolny - pobudka ok. godziny 6.30, leniwe wstawanie, a reszta dnia w biegu; lekcje, dyżury międzylekcyjne, zajęcia w szkole językowej, planowanie zajęć na dzień następny itd. Jak trafi się "wolniejszy"czas, to pogaduchy z przyjaciółmi, spotkania, zakupy.




b) wakacyjny - pobudka znacznie później (nawet nie przyznam się do godziny) i leniuchowanie. Nadal jednak poszukiwanie inspiracji na kolejny rok szkolny.



Challenge accepted - day 4

Ulubiona książka, do której lubię powracać.

Planując dzisiejszego posta, pomyślałam, iż nie napiszę o tych książkach, o których piszę i mówię zawsze, gdy chodzi o "ulubione". Przeczytałam w życiu tyle książek, że z łatwością wybiorę coś innego. Jednak poczucie lojalności zmusza mnie do przyznania, iż moją wielką czytelniczą miłością jest cykl "Jeżycjada" Małgorzaty Musierowicz. Książki te czytam od czasów liceum i, chociaż dzisiaj już nieco inaczej odbieram ich treść, to jednak lubię do nich wracać. Przenoszą mnie w inny, lepszy świat.

                                                        "Opium w rosole" M. Musierowicz             "Sprężyna" M. Musierowicz



Ulubiony serial

Moją serialową miłością jest cykl "Przyjaciele". Lubię filmy, książki ze szczyptą (albo wręcz z olbrzymią ilością) humoru. Do serialu wracam w długie zimowe wieczory, gdy potrzebuję znacznie większej dawki pozytywnej energii. 


http://i_monster.blog.student.pl/



piątek, 18 lipca 2014

Challenge accepted - day 3

10 rzeczy, które lubię i 10 rzeczy, których nie lubię - kolejny temat wyzwania zabrzmiał, stosowanie do okoliczności, wyzywająco ;)


Lubię:
1) czytać książki (musi się to znaleźć na pierwszym miejscu; mogę wyobrazić sobie świat bez muzyki, ale nie bez książek),
2) szukać ciekawe tematy, materiały do urozmaicania moich lekcji (zaliczam tu również wszelkie czynności związane z tworzeniem bloga),
3) czereśnie (nie ma kategorii "uwielbiam", więc muszę wpisać w "lubię"),
4) spokój i tempo życia na wsi,
5) serial "Przyjaciele",
6) rozmowy z przyjaciółkami,
7) pochwały (tak, tak...),
8) swojego psa-psotnika,
9) lody waniliowe,
10) wieczory spędzane z mężem :)


Nie lubię:
1) chamstwa, braku szacunku, arogancji (czasami w jednej osobie skumulowane są wszystkie te przywary, dlatego zapisuję w jednym punkcie),
2) nauczycieli-ignorantów (którzy swoją postawą kształtują negatywną opinię społeczną na temat całej grupy zawodowej),
3) zup (poza pomidorową ;) ).
4) książek pisanych przez grafomanów, sprzedawanych jak świeże bułeczki,
5) dłuuuugiej zimy,
6) gotować, piec, smażyć etc. (niestety :( ),
7) nawału pracy (nie lubię, gdy muszę się spieszyć, nie mam czasu, by usiąść chociaż na chwilę i wziąć głęboki oddech - taki był mój ostatni rok szkolny, nigdy więcej nie popełnię tego błędu),
8) obłudy,
9) kotów (przepraszam wszystkich miłośników, jednak ja jestem "psiarą"),
10) zimnej wody (okazuje się, że nie jestem aż takim malkontentem, bo ledwo dociągnęłam do tego punktu dziesiątego). 


Zastrzegam sobie prawo do wymiany niektórych punktów zgodnie z aktualnymi przemyśleniami ;)

czwartek, 17 lipca 2014

Lapbooki

O lapbookach dowiedziałam się niedawno (ponownie przyznaję się do ignorancji, zdecydowanie muszę zadbać o to, by być na bieżąco z nowinkami, bo już mi wstyd) od wspomnianej już wcześniej koleżanki-logopedy. Od razu zaczęłam przeszukiwać zasoby internetowe pod kątem nauki języka obcego z wykorzystaniem wspomnianych lapbooków. Kilka z tych stron jest naprawdę inspirujących.

Na początek kilka słów na temat idei tworzenia lapbooków:

W razie problemów z odtworzeniem - kliknij tutaj.

Warto zajrzeć tutaj - lapbook o czasie Present Simple. Poza tym ten wakacyjno-geograficzny też można zmodyfikować na własny użytek ;)

Ciekawy pomysł z Pumkin Fun lapbookiem:

W razie problemów - tutaj.


Poza tym świetny pomysł znajdziecie również tu - łowienie różnokolorowych ryb można zastąpić łowieniem np. odpowiedniej cyfry, wyrazu, obrazka itd.
tutaj lapbook o kolorach - ze wskazaniem stron do wykorzystania przy tworzeniu lapbooka.

Czy ktoś z Was stworzył już lapbooki? Może podzielicie się Swoimi pomysłami?

Ja na pewno zabiorę się do pracy, bo z pewnością warto poświęcić na to czas.

Challenge accepted - day 2


Dlaczego bloguję - tak brzmi tytuł kolejnego posta w blogowym wyzwaniu, o którym przeczytać możecie tutaj.


www.dojrzewalnia.pl


Piszę przede wszystkim dla własnej przyjemności. Daje mi to dużo satysfakcji - możliwość dzielenia się pomysłami i czerpania z pomysłów innych osób.
Blog pomógł mi nawiązać kontakt z ciekawymi ludźmi, którzy tak jak ja, swój zawód traktują jak pasję.
Poza tym jest to miejsce, gdzie mogę realizować swoje niespełnione marzenia pisarskie ;)



środa, 16 lipca 2014

Challenge accepted - day 1

Postanowiłam wziąć udział w wyzwaniu blogowym, jako że jestem stosunkowo "świeża" czy też "zielona", jak kto woli, w kwestii blogowania. Wszelkie informacje na temat blogowego doskonalenia znajdziecie tutaj.
Pierwszy temat to historia nazwy mojego bloga.

Pewnego zimowego dnia, poszukując ciekawych pomysłów na lekcje, natknęłam się na jeden z blogów poświęconych uczeniu języka angielskiego. Wcześniej, muszę przyznać się do swojej ignorancji, nie wiedziałam o istnieniu takich stron (poświęconych tej własnie tematyce). Właściwie natychmiast postanowiłam włączyć się do akcji dzielenie się własnymi pomysłami.

Przygotowując temat zajęć, zawsze najwięcej czasu poświęcam refleksji, jak te moje dzieciaki zabawić, odciągnąć od schematycznych pytań typu "Proszę pani, na której stronie?". W końcu nauka to nie tylko siedzenie z nosem w książkach. Często wręcz przeciwnie! Bardzo lubię, gdy po zakończonej lekcji słyszę komentarze, że najfajniejsza lekcja to "angol" ;) A i ja, przyznam, nie lubię nudnych podręcznikowych lekcji. Zawsze staram się wplatać w tok lekcji jakieś ćwiczenia, zadania, które wymagają odejścia od ławek, szukania czegoś w klasie, pokazywania danych czynności itd.
Stąd nazwa "make-teaching-fun" od razu wpadła mi do głowy. Jest to dla mnie priorytet w pracy. Zarówno ze względu na dzieci jak i na moje własne dobre samopoczucie :)

wtorek, 15 lipca 2014

Magic Pen

Podobnie jak "moje" dzieci, lubię wszystkie przedmioty z etykietą "magic". Sięgam po wszystko, co jest określane tym epitetem, bo wiem, że nawet jeśli nie ma odpowiedniego potencjału, to po delikatnej modyfikacji odegra swą rolę w stu procentach.

Tym razem zdecydowałam się na grę "Magic Pen" firmy Trefl.



Każda gra (a właściwie każda aktywność) jest przez dzieci przyjmowana z wielkim entuzjazmem, jeśli odpowiednio przygotuje się grunt ;) Tym razem opowiedziałam moim uczniom o znalezionym długopisie, który okazał się magiczny. Oczywiście, dzieciaki złapały  haczyk ;)

A później już się potoczyło...
Do końca roku szkolnego dzieciaki męczyły mnie, bym przynosiła grę na lekcje.

Gra składa się z magicznego (świecącego) długopisu, 12 plansz oraz instrukcji.



Plansze obejmują słownictwo z następujących kręgów:
- numbers,
- colours,
- greetings,
- animals,
- food,
- school,
- home,
- body,
- clothes,
- plants.

Zabawa polega na tym, że po dotknięciu właściwego kółka znajdującego się obok obrazka długopis wydaje dźwięk potwierdzający zgodność napisu z obrazkiem.



Gra ma kilka zalet:
- szeroki zakres słownictwa,
- duża różnorodność gier, które sugeruje instrukcja plus różnorodność, którą sugeruje Wasza wyobraźnia,
- magiczny długopis - duża atrakcja dla dzieci,
- CENA (w Pepco gra kosztowała 19,99 zł).

Zatem jeśli ktoś z Was widział grę w sklepie i zastanawiał się, czy warto, to z całą świadomością mogę powiedzieć, że warto. W przypadku moich szkolnych dzieci gra się sprawdziła.




The devil is not so black as he is painted

Jestem szczęśliwie po egzaminie :)
Wrażenia pozytywne, chociaż stres niesamowity. Komisja sympatyczna, jeśli ktoś z członków komisji czyta, to pozdrawiam (w czasie prezentacji wspominałam o blogu).





Gdyby ktoś był zainteresowany kwestią pytań lub szczegółami przebiegu egzaminu, to piszcie na maila, którego adres znajdziecie w zakładce "O mnie".

Dziękuję wszystkim, którzy trzymali kciuki! Przydały się :)


czwartek, 10 lipca 2014

Gifts

Zapomniałam zamieścić zdjęcia moich, już nie takich najnowszych, zdobyczy, a właściwie podarunków. Przywiozła je dla mnie koleżanka z pracy, która brała udział w konferencji logopedycznej połączonej z wyprawą do Londynu właśnie.

English Tea


Książeczka do czytania i... dotykania :)



Prosty tekst jest dodatkowym atutem książki.

I uwielbiane przez dzieci - magic books:


Wyglądają zwyczajnie, ale...


...pociągnięcie boku strony skutkuje zmianą koloru zwierzaka.
Ksiązeczki typu "magic" cieszą się wielkim uznaniem ze strony dzieciaków. O jeszcze jednej magicznej książce napiszę innym razem.

A koleżance-logopedzie przesyłam ogromnego buziaka z podziękowaniami :*




engVid

Wakacje ruszyły pełną parą, jednak nie dla wszystkich ;) Mam na myśli nauczycieli, którzy czekają na egzamin w związku z awansem zawodowym, a do grona tego zaliczam się również ja. Ze względu na poniedziałkowy egzamin, pierwsze dni lipca spędzam, studiując przepisy prawa oświatowego i dogłębnie analizując swoją pracę pedagogiczną :)
Mam nadzieję, że nie będzie źle i przebrnę jakoś przez tę rozmowę z komisją.
Poza tym myślę, że dla nauczycieli języków obcych niemożliwe jest zrobienie sobie dwumiesięcznej przerwy od nauczanego przedmiotu. Większość anglistów, których znam, wyjeżdża zagranicę, dzięki czemu z pewnością będą mogli praktykować swoje umiejętności językowe. Ci, którzy zaplanowali wypoczynek w domu, niekoniecznie skazani są na brak kontaktu z językiem. Chciałabym polecić Wam stronę prowadzoną przez native speakerów, dzięki której nie tylko poszerzycie swoją wiedzę, ale będziecie mieli okazję posłuchać wzorcowej angielszczyzny. Ze względu na szeroki zakres tematyki, każdy znajdzie coś dla siebie.
Nagrania trwają jakieś 15-20 minut, zatem na pewno nikt nie zdąży się w tym czasie znudzić. Co więcej - każdy jest w stanie tyle czasu wygospodarować w ciągu pracowitych wakacyjnych dni ;)
Na stronę możecie zajrzeć tutaj lub w zakładce "Moja lista blogów".
Enjoy!